czwartek, 15 czerwca 2017

Nawałnica




Jest to bardzo ciekawy odcinek Biedronki i Czarnego kota. Władca Ciem wysyła pierwszą akumę ( bo to pierwszy odcinek) do dziewczyny, która chciała być pogodynką.  Nazywała się Aurora Beaureal  . Akuma była w jej parasolce. Jej moc polegała na kontrolowaniu pogody. Władca Ciem dał jej tę moc w zamian za miraculum biedronki i czarnego kota. Najpierw nawałnica kontrolowała pogodę, aby się zemścić na tych, co zagłosowali na Mireille- to ją wybrano na pogodynkę. Oczywiście, było 5000 kandydatek. Potem nawałnica użyła swej mocy do pokonania biedronki i czarnego kota. Pokonanie nawałnicy polegało na odwrócenie jej uwagi przez lecący na nią baner. Biedronka musiała wtedy przywiązać swoje yo- yo do jej nogi. Baner zniszczył rury z wiatrakami. Biedronka miała ręcznik ze ,,szczęśliwego trafu'' i skoczyła na wiatrak wiejący ze stałą prędkością. Szybko znalazła się koło nawałnicy. Przelatujące obok ramię dźwigu wyrwało nawałnicy jej parasolkę. Biedronka wtedy wypędziła akumę i nawałnica znów stała się Aurorą Beaureal.

 To nawałnica;


A to Aurora Beaureal. Ona była nawałnicą.


  Nawałnica

Pod budynkiem telewizji w Paryżu przyjechała limuzyna z kandydatkami na pogodynki- Aurora i Mireille. Prowadzący mówił: 
-Dzisiaj zostanie ogłoszony tytuł pogodynki kids+.
Wszyscy wołali ,, Mireille! Mireille! Mireille!'' bo na nią właśnie głosowali. Kandydatki wysiadły z limuzyny i się ze wszystkimi witały. Aurora chodziła ze swoim żółtym jak żonkile parasolem. Prowadzący dalej ogłaszał:

-Startowało pięć tysięcy uczestniczek, ale za pomocą naszych telewidzów udało się wyłowić talenty i zostały te dwie zachwycające dziewczyny. Powitajmy zatem brawami nasze wspaniałe finalistki! Przed wami Aurore Beaureal a z drugiej strony Mireille  Caqet.  Która z nich wygra konkurs? Głosujcie! Jedynka na Aurorę, dwójka na Mireille. Opłata zgodnie z regulaminem- powiedział prowadzący mrugając okiem do kamery. Tymczasem w domu Marinette była mała Manon, córkę znajomej mamy.  Marinette opiekowała się Manon a ta ciągle rozrabiała. Marinette ciągle wołała:
 - Manon, przestań, oddawaj to!
 - Ale ja też chcę być projektantką mody!- broniła się Manon.
Marinette skakała i biegała za Manon. Raz skoczyła na kanapę uderzając się o głowę.
- Manon, błagam, jeszcze go nie skończyłam! Zepsujesz! - prosiła Marinette Manon siedzącą pod stołem. Manon wyskoczyła spod stołu wywracając stołek a biedna Marinette uderzyła się znowu głową, ale dla odmiany o stół. Marinette była bardzo zdenerwowana. Chodziła na czworaka po podłodze szukając Manon. Ta biegała po pokoju i chowała się w najróżniejszych miejscach. Marinette zauważyła firankę, która wyglądała tak, jakby była tam Manon i zachichotała.Cichutko zakradła się pod firankę i gwałtownie ją odsłoniła. A tam- siedziała lalka na stołku z nieskończonym kapeluszem Marinette. Ta się bardzo zdziwiła. Obejrzała się za siebie i zobaczyła Manon siedzącą na jej telefonie i głośno wołając:
- Ja głosuję na Mireille. Jest fajniejsza!
- Ej, to mój telefon!- zawołała Marinette i wyrwała Manon telefon. A ta- zabrała jej kapelusz.
- Dlaczego znowu wdałam się w to wrobić... - powiedziała Marinette.  Z jej torebki nagle wyszła Tikki, kwami dzięki któremu Marinette mogła przemienić się w suberbohaterkę Biedronkę. - Nie pokazuj się, Tikki!
- Spokojnie, wiesz co? Jeśli wytrzymasz calutki dzień z Manon, to na pewno poradzisz sobie z każdym przeciwnikiem- odpowiedziała spokojnie Tikki. Nagle, zadzwonił dzwonek. Marinette otworzyła drzwi i do mieszkania weszła Alya, jej przyjaciółka. Powiedziała machając rękami:
- Hejka! Mam mega bombę dla ciebie! Zgadnij, kto właśnie ma sesję w parku!- Alya pokazała Marinette obraz na ekranie swojego telefonu. Na zdjęciu był chłopak z klasy Marinette i Alyi. Był to Adrien, chłopak z ich klasy w którym się zakochała Marinette.
-Serio?! Naprawdę teraz w parku właśnie pozuje Adrien?!
- We własnej osobie!
- Odlot, ale jak mam do niego zagadać?
- W tym stylu, co zwykle: ja, wiesz, ty,bo, ach!
- Odpuść! - Powiedziała Marinette, gdy nagle przyszła Manon i zapytała:
- Eee... A kto to?
- Ups, zapomniałam o tym małym drobiazgu!- odpowiedziała Marinette.
- A co to za drobiazg? - Spytała Alya machając do Manon.
- To Manon, córeczka znajomej mamy. Czasem się nią opiekuję. O nie, nie mogę wyjść!
- Niech zgadnę... Znowu nie umiałaś odmówić, tak?
- Nie ja tylko.. nie... umiałam... odmówić.
- Spokojnie, nie ma problemu, zajmę się tym małym drobiazgiem za ciebie. - powiedziała Alya.
-Dzięki ale ja jestem za nią odpowiedzialna. Poza tym nie zrobiłabym ci tego ponieważ ona jest... istnym aniołkiem!- powiedziała Marinette Nagle usłyszała łomot. Manon biegała z patelnią. Alya
patrzyła na uciekającą Manon. Marinette ruszyła za nią w pogoń, podczas gdy Alya patrzyła na to tak, jakby był to ciekawy film.  Marinette zabrała jej patelnię i dalej za nią biegała. W końcu złapała ją i zaciągnęła do Alyi. Alya powiedziała:
- Dziewczyno nie możesz z siebie robić ofiary! Non-stop muszę się opiekować moimi siostrami i jestem ekspertem od takich aniołków.
Manon powiedziała w płaczu:
- A kim ty w ogóle jesteś?!
-Jestem legendarnym jednorożcem z krainy Siedmioróg, tylko ukrywam się w ciele całkiem zwyczajnej dziewczyny. Mogę spełniać życzenia ale tylko naprawdę bardzo grzecznych bąbelków!- powiedziała Alya, tykając Manon po nosie.
- To nie prawda! Czy prawda?- pytała Manon.
-Cha, cha cha cha cha cha cha!- śmiała się Alya, biorąc Manon na ręce i wrzucając na ramiona Marinette, która krzyczała.-  No dobra, a teraz idziemy do parku!
- Hurra!- krzyczy Manon.
- Okej!- odpowiedziała Marinette.

Wtedy w studiu telewizyjnym prowadzący ogłaszał do tykających wskazówek, które miały powiedzieć, czy wygrała Mireille, czy Aurore:
-Nadszedł moment, na który czekaliśmy! W końcu telewidzowie dokonali wyboru! Naszą nową pogodynką Kids+ została... Mireille!
Mireille bardzo się ucieszyła, podczas gdy Aurore bardzo się zezłościła. Prowadzący ją pocieszał:
- Totalnie cię zmiażdżyła, co? Może innym razem!
- Grrr!- warknęła Aurore i odeszła.
- I o co się tak wściekać? Zabrakło ci zaledwie pół miliona głosów!

   W komnacie władcy Ciem otworzyło się gigantyczne okno. Władca Ciem powiedział:
- Odczuwam silne wibracje. Połączenie smutku i wielkiej złości... Moment słabości mojej kolejnej ofiary! To oznacza łatwy łup dla akumy!
Na rękę władcy cień przyleciała akuma, a władca Ciem ją przemienił. Akuma wyleciała przez otwarte okno i poleciała nad Paryżem...

W tym czasie Aurore wciskała przycisk do windy, bardzo zezłoszczona. Gdy winda przyjechała, Aurore weszła. W windzie cofnęła się i krzyczała sama do siebie:
- To ja miałam wygrać! Ja mam talent, wygląd gwiazdy, ale przez nią wszystko straciłam! Przez nich wszystko straciłam!
Nagle rozległ się huk i zapaliły się fioletowe światła. Wystraszona Aurore upadła na podłogę. Przez szparze w drzwiach windy niespodziewanie pojawiła się akuma. Aurore machała na nią swoim parasolem. A ta- wleciała do jej parasola, który częściowo zrobił się fioletowy. Awaryjne światła się wyłączyły i jakiś tajemniczy głos zaczął do niej mówić:
-Masz absolutną rację. Ty miałaś wygrać, tak?
- Ja, miałam wygrać! Ja! - odpowiedziała Aurore i wstała. Na jej twarzy pojawiło się coś w rodzaju fioletowej maski. Ktoś po drugiej stronie z maską mówił do Aurory jak przez telefon:
- Nawałnico, ja jestem władca Ciem. Staniesz się moją pogodynką i otrzymasz moc, aby się na nich zemścić! W zamian,  zdobądź dla mnie te dwa miracula Przyjmujesz układ?
- Tak!- powiedziała Aurore i z parasolki poleciała czarno- fioletowa chmura, przemieniając dziewczynę w nawałnicę. Była ubrana na fioletowo, z biało- fioletowymi włosami i małą błyskawicą na stroju. Władca Ciem do Nawałnicy:
- Ruszaj, moja pogodynko! Pokaż im, kto tu naprawdę zna się na pogodzie!
Tak więc nawałnica wyszła z windy, uśmiechnięta.

W parku Adrien (kolega z klasy Marinette i Alyi) miał sesję zdjęciową. Vincent robił mu zdjęcia w najróżniejszych pozach. Trzask! Trzask!- pstrykał aparat. Zza drzewa wyglądały Marinette, Alya i Manon.
- Dobra, przejdziemy obok nich na totalnym luzie. Normalnie, jak gdyby nigdy nic!- ogłosiła  Marinette.
-A co potem?- spytała Alya.
- Potem, po sesji zdjęciowej zaproszę go na pyszny koktajl owocowy! A potem, pobierzemy się,  zamieszkamy w pięknym domu,  będziemy mieć dwoje dzieci! Albo troje! I psa!  A może kota! Nie, kota nie. Chomika! Uwielbiam chomiki!- snuła marzenia Marinette.
- Zacznijmy może od przejścia jakby nigdy nic i zaproszenia go na ten koktajl.- odpowiedziała Alya.
Marinette zachichotała.
Fotograf mówił do Adriena siedzącego na fontannie:
- Padnifiko! Supero! A teraz chciałbym zobaczyć głód twoich oczu!
Za fontanną przechodziły Marinette, Alya i Manon. Marinette powiedziała:
- Pamiętaj, luz, totalny luz!
-Wiesz, jesteśmy absolutnie niezauważalne.- odpowiedziała Alya.
-Nnno to drugie podejście!- głosiła Marinette, przepychając Alye i Manon. Wtedy popatrzył na nie Adrien, a Marinette pisnęła. Adrien pomachał do nich. Fotograf popatrzył na niego ze złością, ale zaraz się uśmiechnął i dalej robił zdjęcia. Marinette zaczęła krzyczeć i dźgać Alye łokciem:
- Ty, widziałaś? Pomachał do mnie!- i zaczęła machać do kolegi.
- Tak zauważyłam. Normalka, jak się widzi koleżankę z klasy!- odpowiedziała Alya, po czym uderzyła Marinette w rękę, Aby przestała machać.

W budynku telewizji Mireille wchodziła do windy ze swoją nagrodą, bardzo szczęśliwa. Nagle drzwi się znowu otworzyły i rozległ się głośny śmiech:
-Che, che che che che che! Jestem nawałnica! Jedyna pogodynka, której prognozy pogody zawsze się sprawdzają! Bardzo mi przykro, masz pecha. Bo właśnie zbliża się w twoim kierunku gwałtowny i lodowaty mróz!
Z parasola poleciał wielki, lodowy promień i drzwi windy zostały zablokowane przez lód. A w windzie była biedna Mireille, wołająca:
- Błagam, wypuść mnie stąd, pomocy! Ratunku!
Nawałnica, wyraźnie z siebie zadowolona, odeszła.

W parku ciągle trwała sesja Adriena. Fotograf wołał:
- Doskonale mękę! Wyobraź sobie, że mamma, mamma mia podaje na stół spaghetti! Dobrze, a teraz o nie! Mamma mia upuszcza spaghetti! I musisz zjeść to spaghetti prosto z podłogi! Tak jest, pokaż mi złość! Wielką złość!
Marinette patrzyła na Adriena z podziwem.
Manon wtedy zobaczyła pana sprzedającego balony z wizerunkiem Mireille. Powiedziała:
- Marinette, ja chcę taki balon z Mireille! Kup mi ! Kup mi! Marinette? Marinette!
- Aaaaa!- wrzasnęła Marinette.
-Aaaach! Silenzio!- wrzasnął fotograf.
- No chodźmy tam!- krzyczała Manon.
- Uspokój się robaczku! Pójdę z tobą po tego balona!- powiedziała spokojnie Alya.
- Nie!! Ma mi go kupić Marinette!- krzyknęła Manon i uczepiła się nogi Marinette. Marinette spojrzała na fotografa i jego asystenta.
- Chyba nie mam wyjścia ja jestem jej opiekunką!- powiedziała i poszła z Manon nadal uczepiona jej nogi. Alya spytała:
- Ale co z Adrienem?

Pod  budynkiem telewizji szła nawałnica, a wszyscy pstrykali zdjęcia i krzyczeli ,, Mireille! Mireille! Mireille!''. Nawałnica się zaśmiała jak czarownica.
- Gdzie jest Mireille?- spytał ktoś z tłumu.
- Uuuch! Wszystkim, którzy głosowali na Mireille radzę się czym prędzej schronić pod dachem bo za chwilę będzie tutaj nieźle wiało. O nie! Już za późno!
Skierowała swój parasol w jedną stronę tłumu i zawiał  wielki wiatr i wszyscy polecieli, włączając w to ogrodzenia. To samo zrobiła z drugą stroną. Potem założyła parasol na plecy i poleciała w niebo.

W parku Marinette płaciła panu sprzedającego balony z  wizerunkiem Mireille.
- Dobra, wracajmy.
- Chcę iść na karuzelę!- ciągle wymagała Manon.
- O nie, nie, nie, nie, nie, nie teraz! Ja muszę wracać do Adrie...
- Obiecałaś. Nieładnie nie dotrzymywać obietnic, wiesz o tym?
- Oj, błagam, tylko  mi  nie rób tej smutaśnej minki! Wiesz, że nie umiem się jej oprzeć!
Wtedy Manon zrobiła ,,oczy niemowlaka''.
- Och! Proszę!- Zawołała Marinette.
- Hurra, idziemy! Cha Cha Cha Cha Cha Cha!

Nawałnica wtedy leciała wysoko nad Paryżem. Wszędzie widziała tablice z wizerunkiem Mireille. Kiedy nagle zauważyła lecący balon z helem nad parkiem. Bardzo się wściekła. Popatrzyła w dół. Był tam płaczący chłopiec, któremu wyleciał balon.
- Nie płacz, masz balonik!- Powiedział sprzedający. Nawałnica poleciała w dół z prędkością błyskawicy.

Fotograf ciągle pstrykał Adrienowi zdjęcia. Nagle gdy coś mu się nie spodobało, zawołał:
- O no! No! Chłopak zjadł za dużo spaghetti! Potrzebujemy energii, potrzebujemy romantyzmu, potrzebujemy... dziewczyny!- Rozejrzał się i krzyknął do Alyi, siedzącej pod drzewem i jedzącą jabłko.- Ty! Będziesz pozować!
- Co? Ja?- dziwiła się Alya.
-Si! U boku pana Adriena! Hi hi!
- Hi hi! Ee.. ja... ja nie mogę, bo... właśnie dostałam reakcji alergicznej na to jabłko. Ale znam kogoś, kto się nada. Zalaz wlacam!- powiedziała Alya, wyrzucając jabłko i wkładając język pomiędzy zęby. Marinette wtedy wsadzała Manon na konia z karuzeli. Wtedy przybiegła zdyszana Alya, i sapiąc powiedziała:
- Potrzebują kogoś do pozowania z Adrienem!
- Co?! Poważnie?!- krzyknęła zdumiona Marinette.
- A powiedz, czy on jest twoim chłopakiem?- włączyła się Manon.
- Co?! Skąd, nie! Yyy, to znaczy tak! Nieee!- przekrzykiwała się Marinette.
- Biegnij, na co tu jeszcze czekasz?- poganiała Alya.
- Ale... Co zrobię z Manon?
Alya zaczęła wtedy pokazywać rękami, aby odeszła i powiedziała:
- Ty się zajmij swoim księciem z bajki, a ja zajmę się tym jednorożcem. I tak wcale sobie z nią nie radzisz!
- Nie ma mowy! Marinette jest moją opiekunką!- krzyknęła Manon.
-  Zaufaj mi! Ruszaj jednorożcu! Jedziemy do Siedmiorogu odnaleźć jakieś smutne dzieci i spełnić ich życzenia! Ihaaa!- bawiła się Alya z Manon.
- Ihhha!- powtórzyła Manon.
Wtedy karuzela ruszyła, a Marinette odbiegła, śmiejąc się. Nagle rozległ się pisk a Marinette się odwróciła. Nad karuzelą wisiała nawałnica, machając parasolką. Machnęła ostatni raz i rozpętała się wichura. Karuzelę otoczyła wielka ściana lodu. Balon Manon pękł. Wszyscy wołali ,,Uciekajmy!''. Marinette przeskoczyła nad ławką i wypuściła Tikki z torebki. Zawołała:
- Czas na przemianę! Tikki, kropkuj! Tak!
Tikki wleciała do kolczyków Marinette i tak o to, dziewczyna zmieniła się w super bohaterkę Biedronkę. W tym czasie nawałnica niszczyła wszystkie balony z wizerunkiem Mireille i wszędzie strzelała piorunami. Adrien i fotograf patrzyli zdumieni na to zamieszanie. Adrien odbiegł i otworzył swoją torbę. Jego kwami- Plagga tam nie było! Wołał ,, Plagg? Plagg! Kiedy nagle usłyszał głos Plagga:
- Nie ma mnie! Teraz śpię!
Adrien wyjął z kieszeni ser camembert. Plagg wyskoczył z walizki i zawołał:
- Ser!!! Aaa... Jakbyś nie wiedział,umiem wyczuć camembert przez sen. To jeden z mych rozlicznych talentów!
Już miał się brać za jedzenie, gdy nagle Adrien go upuściłi zawołał:
- Świetnie! Ale to nie pora na gadki o serze. Plagg, wysuwaj pazury!
Plagg przyleciał do jego pierścienia i do niego ,,wskoczył''. Adrien przemienił się w superbohatera Czarnego Kota. Biedronka skakała po ławkach i róznych innych rzeczach, mówiąc do siebie z niezadowoleniem:
- Jak mogłam ją zostawić! Jaka ze mnie opiekunka? Nie! Alya ma rację! Jest w dobrych rękach. Muszę jej zaufać. Zaraz was uwolnię!- powiedziała i swoim yo- yoem związała ,,igloo''.- Już rozwalam to głupie igloo!
Pociągnęła, ale zamiast zniszczyć, yo- yo się odwiązało i poleciało do niej, uderzając ją w głowę.- Albo i nie, czas na plan B!- powiedziała i postawiła się na nogi. - Spokojnie, biecuję wszystko będzie dobrze!
- Gdzie jest Marinette?- spytała Manon.
- Cały czas o tobie myśli, Manon!- Odpowiedziała biedronka.
- Skąd wiesz, jak mam na imię?
- Eee... Marinette mi powiedziała. Ona za chwilę tu wróci.
Alya jej pogratulowała, a biedronka zaczepiła o coś swoje yo- yo i poleciała.
Wtedy nawałnica wylatywała przez bramę parku, strzelając piorunami. Na bramie siedział czarny kot i powiedział:
- Hej, królowo lodu! Lubisz siać terror? Może zmierzysz się z kimś równie zimnym?
- Nie jestem żadną królową lodu! Nazywam się nawałnica!- krzyknęła oburzona nawałnica.
- Słuchaj, mam dzisiaj łaskawy dzień i puszczę cię wolno. Więc lepiej ostudź zapał i zmykaj mała!
Nawałnica wyprostowała swój parasol i rozpętała się wielka wichura. Czarny kot razem z nią poleciał, wysoko nad niebem i wylądował na jakiejś ulicy, obijając się o samochody. Przyleciała biedronka i powiedziała, podając Czarnemu kotu rękę:
- Myślałam, że koty spadają na cztery łapy!
- Dzięki biedrona, ale dobrze sobie radzę!- powiedział Czarny kot i chciał ją pocałować w rękę, ale ta odsunęła mu ręką twarz i powiedziała:
- Nie przesadzaj z tymi czułymi podziękowaniami! Nie ma za co!
Jak z nikąd, otoczona wiatrem pojawiła się nawałnica i powiedziała:
- Przewidywane są gwałtowne burze już za chwilę!
Wycelowała swój parasol w niebo i poleciał z niego fioletowy promień. Niebo się od razu zachmurzyło. Wszędzie grzmiało i zaczęły walić pioruny. Jeden strzelił obok biedronki i czarnego kota. Złapali się i razem polecieli, tuląc się. Gdy wylądowali, czarny kot zaczął się uśmiechać, oczami błagając o całus biedronkę. Ta mu odsunęła twarz  i wstali.
- Poczekaj, zaraz poczujesz moje pazury!- powiedział czarny kot  i pobiegł na nawałnicę.
- Czarny lód!- krzyknęła nawałnica i wycelowała parasolkę w ulicę. Pojawił się na niej lód. Potem parasolem wywołała wichurę. Wszędzie latały samochody, a czarny kot i biedronka krzyczeli. W ostatniej chwili biedronka przywiązała yo- yo do latarni i złapała czarnego kota.
 - Trzymam cię!- krzyknęła biedronka.
 Wtedy skończyła się wichura i upadli na ziemię.  Nawałnica leciała ulicą, otoczona przez wiatr, niszcząc przy tym samochody. Kiedy zobaczyła elektryczny banner z wizerunkiem Mireille, zniszczyła go piorunem. Został po tym tylko połamany ekran. Wtedy przybiegli biedronka i czarny kot, a czarny kot zawołał:
- Za chwilę czarny kot odbierze ci wiatr z żagli!
Wtedy biedronka złapała go za ogon i powiedziała:
- Oj, kici kici! Pomyśl przez chwilę, zanim skończysz!
- Masz jakiś plan?
- Po prostu rób to co ja!
Bohaterowie skoczyli i biegali po ścianach. Potem wyskoczyli na nawałnicę; biedronka kręcąc yo-yoem, a czarny kot laską. Nawałnica się obejrzała i krzyknęła:
- Jeszcze wam mało?!
Po czym wywołała wichurę. Biedronka i czarny kot w niej polecieli, a za nimi samochody. Bardzo przy tym krzyczeli. Słyszeli również śmiech nawałnicy. Gdy wylądowali, zostali obsypani deszczem samochodów. Lecz zręcznie go omijali. Na końcu zobaczyli autobus, który leciał w ich stronę. Biedronka złapała czarnego kota i kręciła nad głową yo- yoem. W autobusie zrobiła się dziura a oni byli bezpieczni. Lecz yo- yo biedronki uderzyło czarnego kota w głowę. Biedronka zachichotała.

Alya siedziała w igloo z Manon i grały w ,,łapki'', mówiąc:
- Kwaśny sok, że aż szok. Lemoniada, czekolada lód!
Ciągle wygrywała Alya. Manon powtarzała z niezadowoleniem ,,Ej, to nie fair! Ciągle mnie w to ogrywasz!'' Nagle coś zaburczało. ,,A co to było?''spytała Manon. Sople lodu rosły. Alya powiedziała:
- To wielki król goblinów! Przejadł się i pęka mu ubranie!
Zaczęły się śmiać i grać w berka. Lecz sople znów rosły.
- Opowiedzieć ci bajkę?- zapytała Alya Manon.

Nawałnica wylądowała na jakimś budynku. Na jej twarzy pojawiła się fioletowa maska. Władca Ciem przez ową maskę nadawał:
- Pokazałaś im, kto jest prawdziwym zwycięzcą, moja pogodynko. A teraz pora, byś wypełniła swoje zobowiązanie wobec mnie.  Oto jest mój plan!

Biedronka i czarny kot wyszli przez okno w autobusie.
- Może ma jakieś traumy z dzieciństwa?- spytała biedronka.
- Albo oblała egzamin na prawko!- odpowiedział czarny kot.
Lecz nagle na zniszczonym ekranie pojawiła się prognoza pogody nawałnicy. Nawałnica nadawała:
- Witam drogich widzów! Zapowiem prognozę pogody na pierwszy dzień lata! Zdaje się, że matka natura zmieniła plany. Otóż lato w tym roku się wcale nie odbędzie!
- Wcale?! A tak dobrze wyglądam w stroju kąpielowym!- skomentował  czarny kot. Zaczął padać śnieg.
- W kocim też nieźle, serio! Ale chyba już wiemy, gdzie ją znaleźć!
Weszli do budynku telewizji. Nawałnica ogłaszała:
- Przygotujcie się na najgorszą aurę w życiu!
Dalej coś mówiła, ale biedronka i czarny kot znaleźli kartonową figurkę Aurory.
- Ona mi kogoś przypomina!- powiedział czarny kot.
- To ona! Akuma jest w jej parasolce!- powiedziała biedronka, pokazując  na nagranie śmiejącej się nawałnicy. Wchodzili do studia, a nagranie mówiło:
- W świecie nawałnicy zła pogoda będzie trwała... całą wieczność!
Biedronka i czarny kot wyważyli drzwi, ale zobaczyli tylko telewizory ze śmiejącą się nawałnicą.
- To nagranie!- zawołała zdumiona biedronka. Ktoś się za nimi śmiał. Była to nawałnica. Strzeliła piorunem i prawie nie spadły na nich reflektory. W całym budynku zgasło światło.
- Wszystko idzie idealnie zgodnie z planem. Wkrótce ich miracula będą moje.Przynieś mi je!- powiedział władca cień do nawałnicy.
Czarny kot doskonale wszystko widział, bo widział również jak kot. Nawałnica uciekała. Zawołał:
- Nasza śnieżynka daje nogę!
Biedronka właśnie potykała się o zniszczony reflektor. Czarny kot dodał:
- Widać plączą ci się nogi!
- Biedronki nie widzą w ciemności!
- Poprowadzę cię! Zaufaj mi!- czarny kot złapał biedronkę za rękę.

- Wtedy wstrętny cyklop wziął w swoje łapsko królewnę i powiedział ,,spójrz mi prosto w oko!''- opowiadała bajkę Alya. Manon się zaśmiała.- I nagle, wsadził sobie palec w oko! A gdy tylko ugryzła zaczarowanego ziemniaka, księżniczka natychmiast zapadła w bardzo głęboki sen.
Manon się wystraszyła. Niespodziewanie lód zaczął przerywać dach karuzeli.
- Pośpiesz się, biedronko!- powiedziała Alya.

Bohaterowie biegli przez korytarz za nawałnicą.
- Dobra, dziękuję! Chyba dam radę...- powiedziała biedronka.
- Uwaga!- ostrzegł biedronkę czarny kot przed lecącym rupieciem.
- ...iść z tobą za rękę!
Wbiegli na dach. Tam była nawałnica, która powiedziała:
- Doskonale! Wpadliście prosto w moją pułapkę.
Wtedy budynek się otoczył wiatrem.
- Nadeszła pora! Przynieś mi miracula!
- Stąd nie ma ucieczki! Koniec imprezy, słabeusze!- krzyknęła nawałnica.
- My właśnie... e...- powiedziała biedronka, puszczając dłoń czarnego kota- właśnie się zaczęliśmy rozkręcać!
Potem zawołała ,,Szczęśliwy traf!'' i z yo- ya wyskoczył ręcznik.
- Co to? Ręcznik? Do czego niby ma mi się przydać?- powiedziała zdumiona biedronka.
- Świetnie! zostaniemy na proch starci, ale przynajmniej wytarci!- skomentował czarny kot.
- Spoko, wąsy na wodzy!- powiedziała biedronka.
- Grat!- wrzasnęła nawałnica i z parasolki poleciał fioletowy promień, który uderzył w niebo. Zaczął padać grat. Czarny kot zaczął kręcić laską nad sobą i biedronką,  po czym powiedział:
- To jaki masz pomysł na wyciągnięcie akumy? Zaraz odpadnie mi ręka!
Biedronka się rozejrzała. Po chwili, wskazując na jakiś baner przy nawałnicy, powiedziała:
- Widzisz tamten baner? Zwal go!
Czarny kot odpowiedział ,,dobra!'' i zawołał ,,kotaklizm!''. Nad jego ręką pojawiły się czarne latające kropki. Krzyknął do nawałnicy:
- Hej, mroźno-włosa! Nie masz już dosyć?
Pobiegł do banera, omijając przeszkody i pioruny nawałnicy. Dotknął podstawy baneru, a ten poleciał na nawałnicę. Ta się zdziwiła. Wtedy biedronka przywiązała yo- yo do nogi nawałnicy. Nawałnica strzeliła piorunem w baner, w którym zrobiła się dziura, przez którą wyleciała. Baner zniszczył jakąś rurę i pojawił się wiatrak. Biedronka pobiegła do wiatraka i na niego skoczyła. Nad głową wypięła ręcznik i poleciała w górę. Yo- yo biedronki się naprężyło i nawałnica poleciała w dół, a biedronka nad nią. Dźwig obok się przekręcił i wyrwał nawałnicy parasol. Parasol ów poleciał do czarnego kota. Czarny kot podał parasolkę biedronce. Biedronka puściła ręcznik i opadła na ziemię. Nawałnica też, ale się uderzyła. Biedronka połamała parasol i go rzuciła na ziemię. Wyleciała z niego akuma. Biedronka zawołała ,, pora wypędzić złe moce!''. Zakręciła yo- yoem i złapała akumę. Wyleciał z niej biały motylek. Biedronka dodała ,,pa pa, miły motylku!'' i ,,niezwykła biedronka!''. Rzuciła ręcznik w niebo i poleciały czerwone promienie. Wszystkie szkody wyrządzone przez nawałnicę zostały naprawione. Samochody były ustawione, elektryczny baner naprawiony, niebo się rozchmurzyło a igloo, w którym Alya właśnie kończyła opowiadać bajkę się roztopiło.
- Pocałowała przystojnego księcia i...
- ...i żyli długo i szczęśliwie?!
- Jasne! Dopóki nie urodziło im się mnóstwo niegrzecznych bąbelków takich jak ty!

Nawałnica znów stała się Aurorą. - Skąd ja się tu wzięłam?!
 Biedronka i czarny kot przybili sobie piątkę i zawołali ,, zaliczone!''.

Władca Ciem powiedział:
- Pewnego dnia zdobędę wasze miracula! Nieważne, jak wielu wrogów będę musiał w tym celu pokonać! Ale w końcu zwyciężę!

Marinette przybiegła do parku. Tikki, która właśnie wyjrzała z torebki, powiedziała:
- Hej, fotograf i Adrien nadal na ciebie czekają!
- No ale co z Manon?
- Daj spokój, ocaliłaś już ją, a przy okazji całą resztę świata! Zabaw się!

- Marinette!- krzyknęła z oddali Manon, biegnąc do Marinette. Obie się śmiały.- A ja znam już twój cały sekret!
- Eeee... jaki sekret?- spytała Marinette.
-  Biedronka to twoja kumpela. Dlatego każda z was wie, co akurat robi druga.
Marinette odetchnęła z ulgą.
- A mogę lizaka? Mogę? Mogę?- spytała Manon.
- Nie, Manon. Muszę coś załatwić. Alya, zerkniesz na nią?- odpowiedziała Marinette.
- Mhm!- dodała Alya.
Marinette pobiegła do fotografa i Adriena, krzycząc ,,Jestem już gotowa do sesji!''
- Stop! A kto to?! Aniołek!- krzyknął fotograf, pokazując Manon. Manon się zaśmiała. Fotograf pstrykał jej i Adrienowi zdjęcia w najróżniejszych pozach. Marinette zrozpaczona rzuciła się do Alyi.

 KONIEC

Obejrzyj odcinek o nawałnicy!


Następny post o bańkorze!